Strona:PL Fryderyk Henryk Lewestam-Obrazki z pożycia dobrej rodziny.djvu/074

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zwolenie, aby mógł i swoją dziesięcioletnią Basię z niemi zapoznać, co gdy Matka Izabelki na to przystała, natychmiast uskutecznił. Wszystkie troje zaś, ożywione ogólną wesołością, jaka w tém gronie panowała, szczerze się do tańca zabrały. Broniś szczególnie hasał po swojemu i wszystkich swoją wesołością ucieszał, — do tego stopnia iż rozsądniejszy Jasio już go chciał od niéj wstrzymywać. Ale pan Wielogórski przystępując do niego:
— Daj mu pokój, kochany Jasiu, rzekł; — niech się bawi, niech skacze! Dzisiaj to wasz wieczór, — bylebyście nic nieprzystojnego nie robili, wolno wam dokazywać póki tchu starczy.
I na nowo szły radośne okrzyki, i gry różne i tańce. Starsi zaś, ponieważ wszyscy i swoje mieli dzieci w tém zebraniu, z pobłażaniem i z uśmiechem