Strona:PL Frances Hodgson Burnett - Tajemniczy ogród.djvu/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiedzieć mu wiele rzeczy i chciała dowiedzieć się i upewnić, czy naprawdę możnaby mu było powierzyć tę ich wielką tajemnicę. Zaczynała przypuszczać, że byłoby można to zrobić, lecz teraz zmieniła zupełnie zdanie. Już mu teraz nie powie — nigdy — i niech on sobie siedzi w swoim pokoju, i niech nie zazna świeżego powietrza, i niechaj sobie umrze, kiedy chce! Dobrze mu tak! Była taka zła i niewzruszona, że na chwilę zapomniała o Dicku i o przejrzystej szacie zielonej, którą się świat zaczął okrywać, i o łagodnym powiewie wiatru, od wrzosów idącym.
Marta czekała na nią, a przestrach na jej twarzy ustąpił miejsca zainteresowaniu i ciekawości. Na stole stało pudełko drewniane, pokrywka była zdjęta i ukazywała wewnątrz kilka ładnie zwiniętych paczek.
— Pan Craven to przysłał dla panienki — objaśniła Marta. — Zdaje mi się, że tam będą książki z obrazkami.
Mary przypomniała sobie pytanie wuja, gdy wtedy była w jego pokoju: «Czy chciałabyś czego — lalek — zabawek — książek?» Rozwinęła paczkę i ciekawa była, czy jej przysłał lalkę, i myślała sobie, co z nią pocznie, gdyby tak było. Lecz nie była to lalka. Znalazła natomiast kilka cudnych książek, takich, jakie miał Colin, a dwie z nich specjalnie poświęcone były ogrodnictwu i pełne ślicznych rycin. Pozatem pudło zawierało jeszcze kilka ładnych gier i prześliczną teczkę do listów ze złotym monogramem, złotą obsadkę i kałamarzyk.
Wszystko było takie śliczne, że radość poczęła łagodzić jej gniew i zły humor. Nie myślała, żeby wuj aż tak o niej pamiętał, i małe jej, zatwardziałe serduszko uczuło wdzięczność.
— Przecież ja umiem lepiej pisać, niż drukować — mówiła — a pierwszą rzeczą, jaką tem piórem napiszę, będzie list do wuja z podziękowaniem za jego dobroć.
Gdyby z Colinem byli w przyjaźni, byłaby pobiegła do