Strona:PL Feval - Garbus.djvu/700

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

był markiz Kajlus?
Gonzaga schwylił głowę, a z piersi jego wydobyło się głębokie westchnienie.
Filip Orleański nie spuszczał z niego chciwego i badawczego wzroku.
— Jeżeli więc — rzekł — zabójcą był markiz Kajlus, dlaczegóż oskarżać Lagardera?
— Wasza królewska wysokość słyszał o naszych włoskich zbirach, których sztylet można kupić za pieniądze dla spełnienia zbrodni?
— Czyżby markiz Kajlus kupił tak samo szpadę Lagardera?
— Tak, ekscelencyo. Ale zbir ten bierną rolę pełnił tylko tego jednego dnia, następnie za mienił ja na rolę czynną, którą odgrywa wciąż od lat ośmnastu. Lagarder na własny rachunek porwał Kajlusowi wnuczkę córkę Aurory Kajlus i akta jej urodzenia.
— Czegoś się więc domagał wczoraj przed trybunałem familijnym? — przerwał regent.
— Wasza książęca wysokość — ciągnął Gonzaga z gorzkim uśmiechem na ustach — dziękuję Bogu, że dopuścił wyprowadzenia tej sprawy na światło dzienne. Nie można zgnębić wroga, jeżeli go trudno dosięgnąć. Nie można oczyścić się z oskarżenia, jeżeli ono nie było jawnie rzucone. Chwała Bogu, wróg zjawił się, oskarżenie wystąpiło! Zmusiłeś mię, wasza królewska wysokość do wniesienia zapalonej pochodni prawdy w ciemności, której moja delikatność małżeńska nie chciała oświelać. Teraz zmuszasz mię, panie, do odsłonięcia najlepszej najszlachetniejszej strony mego życia. Oddalałem dobrem za złe, ekscelencyo, cierpliwie,