Strona:PL Feval - Garbus.djvu/701

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

świadomie, przez długie lat ośmnaście. Prowadziłem dniem i nocą cichą pracę, narażając niejednokrotnie swe życie; straciłem na nią połowę mojego ogromnego majątku; uciszyłem w sobie wszelkie głosy mojej szalonej ambicyi; oddałem resztę mego życia i sił, i wiele krwi własnej....
Regent uczynił ruch zniecierpliwienia, więc Gonzaga zatrzymał się na chwilę.
— Wasza królewska wysokość, uważa, że się chwalę, nieprawdaż? — ciągnął dalej. — Ekscelencyo, byłeś mi bratem i przyjacielem, tak samo, jak byłeś bratem i przyjacielem Neversa, posłuchaj historyi mego życia uważnie i bezstronnie. Chcę, abyś był arbitrem nie między mną a księżną, broń Boże przeciw niej nie chcę wytaczać i wygrywać procesów, i nie między mną a tym awanturnikiem Lagarderem: za bardzo się szanuję, abym się stawiał na jednym z nim poziomie, lecz między nami dwoma: między tobą, ekscelencyo a mną jedynymi przyjaciółmi Neversa; między tobą, księciem Orleańskim, regentem Francyi, dzierżącym władzę królewską niemal w której mocy jest pomszczenie ojca i otoczenie opieką dziecka, a mną pospolitym szlachcicem, posiadającym do spełnienia tej podwójnej świętej misyi jedynie serce i szpadę. Biorę waszą królewską wysokość na arbitra, i gdy skończę opowieść, zapytam się ciebie, Filipie Orleański, czy tam u stóp tronu Przedwiecznego, Filip de Nevers uśmiecha się do ciebie, czy do Filipa Gonzagi?