Strona:PL Feval - Garbus.djvu/587

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

lakami — było to bardzo dziwne.
Chaverny wciąż się dopytywał czy to ona właśnie ma być jego narzeczoną? Gonzaga zaprzeczył ruchem głowy. Ale Chaverny chciał wiedzieć, gdzie jest jego narzeczona. Odpowiedziano mu: “Cierpliwości!”
Jaki cel miał Gonzaga, aby w taki sposób traktować tę, którą chciał wprowadzić w dom królewski, jako pannę Nevers? To stanowiło tajemnicę.
Wszystkie piękne damy były mocno wesołe i rozbawione, z wyjątkiem Nivelli, którą wino usposobiło melancholicznie. Cydalisa i Fleury śpiewały; inna znów grała na skrzypcach. Oriol, okrągły, jak piłka, opowiadał o swoich miłosnych tryumfach, w które nikt nie wierzył. Inni pili, śmiali się, krzyczeli, śpiewali. Wino było wykwintne, kobiety rozkoszne; nikomu do głowy nie przychodziły groźby, wiszące nad ucztą Baltazara.
Jeden tylko Pejrol miał minę kwaśną i ponurą i wyglądał jakby z krzyża zdjęty. Ogólna wesołość nie udzielała mu się wcale.
— Czyż nikt nie zlituje się i nie każe milczeć panu Oriolowi? — odezwała się Nivella tonem smutnym i znudzonym.
— Cicho, Oriol! — zawołano.
— Ja przecie nie tak głośno, jak Chaverny — odpowiedział grubas. — Nivella jest widać zazdrosna, więc już nie będę jej opowiadał o moich awanturkach.
— Niewiniątko! — westchnęła Nivella, popijając wolno szampana.