Strona:PL Feval - Garbus.djvu/461

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
XVI.
W GRABOWEJ ALEI.

Ubiegła długa chwila zanim Gonzaga zdołał się odwrócić. Jego dworacy, widząc takie pomięszanie swego pana, stali zdziwieni. Chaverny ściągnął brwi.
— Czy to ten człowiek nazywa się Largarderem — zapytał kładąc rękę na rękojeści szpady.
Wówczas Gonzaga odwrócił się i rzucił piorunujące spojrzenie na tego, który wyrzekł: jestem! Człowiek ów stał nieruchomy, z rękami skrzyżowanemi na piersiach. Twarz miał odsłoniętą.
— Tak — to on! — rzekł cichym głosem Gonzaga.
Księżna, która od początku tej sceny siedziba ciągle na tem samem miejscu, zatopiona w myślach, ocknęła się na dźwięk imienia Lagardera. Zaczęła nasłuchiwać, nie śmiejąc się zbliżyć.
Wszak człowiek ten trzymał w ręku jej los.
Lagarder miał na sobie dworski strój z białega atłasu, cały haftowany srebrem. Był to ten sam piękny Lagarder co dawniej, a może jeszcze piękniejszy. Cała jego postać, nie tracąc nic na zręczności, nabrała więcej męztwa i majestatu. Na pięknej twarzy malowała się prawdziwie męzka inteligencja i szla-