Strona:PL Feval - Żebrak murzyn.djvu/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

młodego lasu pod toporem zręcznego gajowego. Jam nigdy na nich nie uderzał. Był tyle litościwym, iż tego odemnie nie wymagał. Ale kiedy strzała lub pika ku sercu jego się zwracała, ja pierś moją nadstawiałem....“
To powiedziawszy murzyn, odsunął łachmany, i okazał pierś ranami okrytą, poczem tak dalej mówił:
„A kiedy pan mój stawał na czele wojska, zawsze zwyciężał, bo znał doskonale położenie biednych murzynów.
„Razu pewnego, powróciwszy z jednej z takich wycieczek, byliśmy niesłychanie znużeni. Dobry mój pan wszakże zamiast się położyć ubrał się i wyszedł. Chciałem iść za nim, ale rozkazał mi pozostać, byłem więc posłuszny.
„Od tej chwili co wieczór wychodził, nie pozwalając mi towarzyszyć sobie. Raz powrócił bardzo smutny, drugi raz nadzwyczaj wesoły. Wówczas przypomniałem sobie, iż byłem takim, gdym jako młody wojownik zostawał pod uroczym wpływem Daidy, mojej narzeczonej, za którą biegałem po kraju moich ojców. Odgadłem, iż kochał kobietę, i myśl ta przerażała mnie....
„A jednakże nie starałem się dowiedzieć o nazwisku tej kobiety, bo kiedy nie chciał, abym szedł za nim, najlepszy miałem dowód, iż tajemnicę pragnął przedemną zachować. Wola jego świętą dla mnie była.
„Noce za domem przepędzał, i dopiero powracał, gdy dnieć zaczynało. Oczekując na jego przybycie, nigdy się spać nie kładłem, a kiedy nie wracał o zwykłej godzinie, rozpaczałem. Oddałbym był życie, aby wyjść na jego spotkanie i czuwać nad nim, ale nie mogłem tego uczynić, bo mi rozkazał w domu pozostać.
„Kochał bardzo tę kobietę! Ileż razy słyszałem, jak wymawiał jej imię, wznosząc oczy ku niebu, jak gdyby Wszechmocnego pomocy wzywał. To było bóstwo jego na ziemi. Jam się modlił, aby oddała mu serce i godnie na taką mi-