Jak to się nieraz składa:
Ich ojcu, tak mówią, rada
Przyszła z pomocą Pallada,
A tamte znowu zbawiła
Jej miasta i ludu jej siła —
Bogini gród to zwycięża
Tę hardość butnego męża,
Co tak gwałtownie nastawa
Na świętość bożego prawa.
Pychą opiła,
Niesyta dusza plugawa
Niech zawsze mi będzie obcą!
Wchodzi
O pani, widzisz sama, jednak nie zawadzi
Powiedzieć: Eurysteja prowadzim ci radzi,
Niespodziewany widok, a i on czyż kiedy
Pomyślał, że śród takiej dostanie się biedy
W twe ręce? Czyż to myślał, rzucając Mykenę
Na czele mnogich hufców, ażeby za cenę
Bezprawia zbyt wielkiego zburzyć miasto nasze?
Lecz Bóg wszystko przemienił i już się nie straszę
O losy, odwrócone za bożym rozkazem.
Już pomnik wznosi Hyllos z Iolajem razem
Zeusowi zwycięskiemu, zaś tego przezemnie
Ślą tobie, by ci serce ucieszyć. Przyjemnie
Jest bowiem patrzeć na to, w jakiej doli srogiej
Bytują tak szczęśliwe dawniej nasze wrogi.
Ha! jesteś, ty ohydo! Już cię — czas ostatni —
Dosięgła sprawiedliwość, zamknęła w swej matni!