I Zeus pomny twej doli; on jeszcze-ć oddany.
Zeus żadnej nie usłyszy z moich ust nagany!
Lecz ach! jaki on dla mnie, sam to wie najlepiej!
Z rynsztunkiem wraca
No, niechże cię ten widok rynsztunku pokrzepi!
Lecz myślę, że nie zdążysz ubrać się w tę zbroję,
Bo walka się już zbliża, zaś Ares ma swoje
Niechęci przedewszystkiem dla powolnej rzeszy...
Przeraża cię ten ciężar, niech-że waszmość spieszy
Bez niego! Naodzieję cię oną ozdobą
Przed hufcem! Teraz ja ją poniosę za tobą.
I owszem! Cale piękna słuszność jest w twej śpiewce!
Więc ponieś mi ten pancerz, a podaj mi drzewce
I, z lewej mnie podparłszy, ruszaj ze mną dalej,
Jak dziecko ma być wiedzion ten rycerz ze stali?
Zły znak, gdyby się człowiek miał potknąć w tej drodze.
Dość chęci, ale siły za mało niebodze.
No, prędzej! Źle byłoby przyjść nam już po wojnie.
Nie ja, lecz ty przystajesz, szermując tak hojnie.