Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom II.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
PRZODOWNICA CHÓRU.

Hej! hej!
Ruch jakiś czuję!
Ktoś z nieśmiertelnych
Fale powietrza pruje!
Spojrzyjcie, podnieście oczy:
Z błękitnej roztoczy
Bogini żywa
Na ftijskie murawy spływa,
Na koni bujne pastwiska!

Na scenie jawi się

THETIS.

Peleju! Pamięć dawnych naszych ślubów zmusza
Tetydę, by tu przyszła z domu Nereusza.
Nasamprzód zbytek smutków rzuć z przyczyny doli,
Co dziś na ciebie spadła, niech cię tak nie boli!
I ja, wszak godna dzieci, nie, by się żałobą
Okrywać po ich stracie, spłodzonego z tobą
Straciłam przecież syna: Achill szybkonogi,
Najpierwszy mąż w Helladzie, zginął!... Mojej drogi
Usłyszysz teraz powód: przybywam do ciebie,
Byś zwłoki te pochował — Peleus pogrzebie
Potomka Achillesa tam, w pityjskiem mieście
Na hańbę Delfijczyków! Niechaj o Oreście
Rozgłasza grób, że mordu dokonał przemocą!
Zaś branka Andromache swą dolę sierocą
W Molossyi ma zakończyć — za twoim rozkazem.
Helenos tam ją weźmie za żonę. Z nim razem
I syn jej tam się uda, ostatni Ajaków
Potomek: Z niego pójdą molossyjskich szlaków
Królowie, którzy, jeden w drugiego, szczęśliwie