Strona:PL Ernest Thompson Seton - Opowiadania z życia zwierząt.pdf/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jącym przy każdem żywszem poruszeniu tylnej lewej nogi i prawego ramienia.
Te ciągłe oczekiwanie walki, wyrodziło w nim chorobliwą obawę, która podkopując siły, zmniejszała coraz bardziej odwagę potężnego Gryzli, gdyż odwaga idzie w parze z muskularną siłą. Codzienną jego troską było teraz nie „spotkać i zabić wroga“, ale: „stronić przed nim póty, dopóki nie będzie mu lepiej.” W ten sposób owa pierwsza mała ucieczka stała sie początkiem wiecznej ucieczki. Uab schodził coraz dalej i niżej, i coraz mniej miał pożywienia i stawał się coraz mniej zdolnym do zgniecenia wroga.
Wreszcie zeszedł nad rzekę, tam gdzie spędził swe pierwsze dzieciństwo z matką i rodzeństwem. Zycie, które teraz tu prowadził było podobne do tamtego w ciągu pierwszych dni swego sieroctwa. Może przyczyny były podobne. Gdyby nie był tak samotnym, byłoby może inaczej.
Pewnego poranku, gdy skwapliwie poszukiwał owadów i nielicznych jagód, któremi nawet ptaki i wiewiórki wzgardziły — posłyszał od zachodniej strony gór jakiś głuchy odgłos spadającego kamienia, a nieco później — wiatr przyniósł ten okropny odrażający zapach. Uab przelazł przez rzekę, przez którą niegdyś tak skakał — i spoczął po drugiej jej stronie zniechęcony: zimna woda szczypała go poprzez szerść w stare rany, i wszystko zdawało się przypominać jego całe długie życie. Co teraz począć?