Strona:PL Ernest Thompson Seton - Opowiadania z życia zwierząt.pdf/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

całą rozkosz w oddechaniu świeżem sosnowem powietrzem.
Raz ustąpiwszy, potężny Gryzli wpadał w coraz większe nieszczęścia. Przedewszystkiem zaprzestał już całkiem chodzić do siarczanego źródła, a w lesie unikał coraz bardziej świeżych śladów nieznanego przybysza. Wprawdzie czasem uczuwał się znowu silnym i potężnym i ryczał wówczas swym wielkim głosem jak niegdyś w młodości — byłby wtedy napewno zdruzgotał wroga, ale na nieszczęście nigdzie go znaleźć nie mógł. Młody bowiem Gorzkniak wiedział dobrze, co wtedy należy robić — a stary Uab, choć czuł w sobie napływ potęgi, nie mógł z powodu reumatyzmu puścić się w pogoń za śmiałkiem. Tak z dnia na dzień oczekiwał odpowiedniej chwili do walki, ale zawsze stało coś na przeszkodzie. Gdy napadała go złość i moc wielka, prześladowcy nie było w blizkości, gdy zaś poczuł go nosem — czuł się tak słabym i chorym, że wolał dla własnego bezpieczeństwa ustąpić z drogi tajemniczemu wrogowi.
Uab zauważył, że najwięcej śladów intruza było po zachodnim spadku gór Sosnowych, bo też tam była najurodzajniejsza okolica. Chcąc więc uniknąć spotkania, nie pozostawało nic innego, jak ustąpić mu tę najlepszą część okolicy, a samemu zejść w niższe części jaru, gdzie pożywienie nie było już tak obfite.
Tak przechodziły tygodnie. Uab, pozbawiony swych uzdrawiających kąpieli — jedynego ratunku w bólach, stał się formalnym kaleką, stęka-