Strona:PL Ernest Thompson Seton - Opowiadania z życia zwierząt.pdf/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tak np. jagody jałowca, głóg róży, poziomki — wszystkie miały miły cichy głos, który śpiewał: „tu jesteśmy — jagody, jagody.”
Szyszki sosen i cedrów miały znowu gruby, ciężki głos — mówiący: „tu nas znajdziesz — szyszki, szyszki.” A gdy późną wiosną słodkie korzenie zaczęły wyrastać wśród kamieni, zabrzmiał chór głośny: „korzenie słodkie, korzenie dobre.” Uab szedł naturalnie za tymi głosami, a na miejscu obfitej zdobyczy wsłuchiwał się w cichszy jeszcze głos, wychodzący z ziemi: „tutaj jestem smaczny gruby korzeń” albo „ja jestem włóknisty twardy korzeń ” i tego omijał Uab, szukając słodkich i soczystych.
W jesieni znowu inne głosy dochodziły do czułych uszu Uaba — to grzyby najrozmaitsze wzywały go na ucztę — ale między niemi słychać było i takie jak muchomora: „nie ruszaj mnie, jeśli chcesz być zdrowym i żywym ” i takiego za nic w świecie nie tknął.
Każde zwierzę, każda roślina, każdy kamień śpiewał Uabowi swą piosnkę, którą on jeden rozumiał. Przedtem jednak radził się zawsze węchu, który dla niego miał większe znaczenie niż głos i słuch. I tak dniem i nocą miał na straży swe zmysły i poznawał wszystko co chciał, a pomijał to co było dla niego wrogiem.