Strona:PL Ernest Thompson Seton - Opowiadania z życia zwierząt.pdf/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

udawać się na pagórki słoneczne, gdzie rośnie dużo roślin z soczystemi smacznemi korzeniami; w środku lata zaś zarośla z jagodami i innemi owocami — przedstawiały prawdziwy raj — a w jesieni lasy sosnowe i cedrowe ze swojemi szyszkami.
Zmieniał więc Uab w ciągu roku miejsce pobytu i rozszerzał swój okręg coraz bardziej. Nietylko że wypędził wszystkie czarne niedźwiedzie z okolicy, ale napotkawszy gdzieś starego Gryzli, który go niegdyś wygnał z pięknej doliny Byczej, napadł go i zabił.
W jakiś czas potem, jacyś koloniści ze stadem koni chcieli osiedlić się w tej dolinie — ale zanim zdążyli wybudować szałasy, niedźwiedź napadł ich, rozpędził przerażonych ludzi i konie na wszystkie strony, i porozwalał rozpoczęte budowle. Był niezwyciężony! Żadne zwierze nie śmiało mu teraz zastąpić drogi tak, że wszyscy, nie wyłączając człowieka uznali, że jedynym wszechwładnym władcą doliny Meteetse jest Uab.
Daleko już mu było leraz do tego maleńkiego Uaba, który straciwszy matkę, wałęsał się bezradny po lesie. Obecnie wszystko było na jego usługi — mógł żyć syty i zadowolony. Nawet zatrzasków nie obawiał się, bo liczne doświadczenia nauczyły go dobrze rozpoznawać zapach tych strasznych narzędzi! Chodził więc i szperał po wszystkich zakątkach swego okręgu, bezpieczny i dumny, usuwając z drogi wszystko co mu zawadzało: olbrzymie kamienie przewracał lub strącał z góry, drzewa łamał, spę-