Strona:PL Ernest Thompson Seton - Opowiadania z życia zwierząt.pdf/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Pewnego dnia w końcu lata zauważył, że w pobliżu pojawił się jakiś nieproszony gość — inny niedźwiedź o czarnem błyszczącem futrze. Uab strasznie się rozzłościł na intruza. Gdy czarny się zbliżył, Uab zobaczył jego czerwonawy nos, białą plamę na piersiach i rozerwane jedno ucho, a przytem doleciał go jakiś dziwny zapach.
Nie było wątpliwości, że to był ten sam czarny niedźwiedź, który go napastował niegdyś w borze sosnowym. Ale jakżeż on się zmienił! Dawniej był to olbrzym, przed którym drżał ze strachu, obecnie zaś mógł on, mały Gryzli, zmiażdżyć go uderzeniem łapy. Podsunął się więc bliżej z groźną miną, czarny zaś w okamgnieniu wdrapał się na drzewo. Uab podążył za nim, ale wielkie jego łapy nie mogły nawet uchwycić cienkiego drzewa i po kilku nadaremnych wysiłkach odszedł. Skorzystał z tego czarny i uciekł, a gdy Gryzli po raz wtóry powrócił pod to drzewo, gdzie siedział jego niegdyś nieprzyjaciel, nie było nawet śladu po nim.
Lato miało się ku końcowi, a z nim kończyły się różne przysmaki leśne. Pewnej nocy powędrował więc Uab do dolnej części wąwozu, spodziewając się tam znaleźć coś dobrego. I rzeczywiście, po chwili doleciał go z wiatrem miły zapach — poszedł za nim i znalazł się obok martwego ciała byka. Obok uwijało się kilka koyotów, ale jakież małe wydały się one teraz Uabowi w porównaniu z temi, które widział w dzieciństwie! Jeden z koyotów stał sam