Strona:PL Ernest Thompson Seton - Opowiadania z życia zwierząt.pdf/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rywał na pagórku z pod kamieni korzenie roślinne.
Uab, nie wiele myśląc, zawrócił do lasu i, stanąwszy na wzniesieniu, obserwował ruchy potwora.
Olbrzym po chwili, poczuwszy także obecność drugiego niedźwiedzia, porzucił swe korzenie i podszedł do sosny, obtarł się o nią nosem i pazurami darł korę, o którą poprzednio obcierał się Uab. Potem szybko poszedł za śladem Uaba.
Ale młody niedźwiedź spostrzegł to w porę i czemprędzej uciekł do swego wąwozu Meteetse, upewniwszy się po raz nie wiem który, że wiecej swobody i spokoju ma się tam, gdzie jest brak pożywienia.
Lato wkrótce nadeszło i wtedy zaczęło się lenienie zwierząt. I Uaba mocno swędziła skóra, tak że czuł potrzebę drapania się i z całą przyjemnością tarzał się w błocie, a potem obcierał o drzewa. Wyrósł ogromnie, a jeszcze bardziej pazury jego i łapy, tracił przytem swą dawną lekkość, sprężystość i zręczność, jaką miał w dzieciństwie, nie tak dawno jeszcze. Nie mógł on teraz drapać się po drzewach, ale za to coraz częściej stawał przy drzewie na tylnich łapach i wyciągnąwszy się jak mógł najwyżej, obcierał się o korę koniuszkiem nosa. Może nie zauważył tego, a może i wiedział, że dosięgał coraz wyżej i że stając się wielkim i silnym, coraz wyżej dotykał drzew swą skórą, tak że w końcu wszystkie drzewa okolicy przez niego zamieszkanej były jakby poznaczone jego sierścią. Stanowiło to okręg Uaba, którego był wyłącznym panem i władcą.