Strona:PL Ernest Thompson Seton - Opowiadania z życia zwierząt.pdf/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cy byli przeciwko niemu? Ach, żeby to matka jego mogła powrócić! I żeby mogła zabić tego czarnego niedźwiedzia, który prześladował go na każdym kroku i bronił mu wstępu do lasu!
W całej tej niedoli nie przyszło mu nawet na myśl, że mógłby już czasem zaufać własnej sile, że przecież już dzisiaj sam się potrafił obronić! A jeszcze w dodatku ten złośliwy ryś, czegóż on chciał od niego i ten człowiek strzelający. Strasznie czuł się nieszczęśliwy i nie mógł nikomu zapomnieć swych krzywd — postanowił więc raz pomścić się!
Nowa siedziba Uaba wydawała sie dobrą, obfity był bowiem i tutaj urodzaj na szyszki. W krótce dowiedział się, dlaczego wiewiórki tak się na niego gniewały, gdy wchodził do ich państwa; oto obfite ich spichrze stały się niedługo szczęśliwym łupem niedźwiadka, ku wielkiemu zmartwieniu z jednej, a radości z drugiej strony — orzechy bowiem i nasiona szyszek były nadzwyczajnie dobre. I gdy dni stawały się coraz krótsze, a noce coraz bardziej mroźne, Uab nabrał tuszy i wzrostu godnego młodego niedźwiedzia. Włóczył on się teraz śmiało po wszystkich zakątkach wąwozu, trzymał się jednak bardziej wysokich lasów, niż doliny, a najrzadziej bywał nad rzeką.
Pewnej nocy, zbliżywszy się do wody poczuł akiś dziwny zapach, który go tak zaciekawił, że poszedł w tym kierunku, uważnie rozglądając się. Stał tam w wodzie przy samym brzegu zanurzony do połowy kloc. Od niego szedł ten osobliwy