Strona:PL Ernest Thompson Seton - Opowiadania z życia zwierząt.pdf/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Biedny Uab stanął jak wryty: chyba wszystko zmówiło się przeciw niemu! Musiał więc iść dalej i wreszcie dostał się do małego lasku cedrowego, otaczającego tę część doliny.
Ale i tutaj nie od razu znalazł spokój. Na samym wstępie przywitały go wiewiórki, które widać niezadowolone z nowego rywala w chrupaniu cedrowych nasion, zaczęły piszczeć i biegać niespokojnie. Ale że niedźwiadek nic sobie z nich nie robił i szedł wolno swoją drogą, więc tylko wielką gromadą towarzyszyły mu, skacząc po gałęziach drzew i krzycząc. Chciały zapewne swym hałasem zwabić jakie większe zwierzę, które by wypędziło natręta z ich siedziby. Cała ta scena ogromnie zdenerwowała niedźwiedzia, tak, że nie śmiał się zatrzymać i dopiero wypadłszy na kamienisty pagórek na skraju lasu, pewny, że nie napotka nowego wroga, przysiadł, by wreszcie odpocząć.

IV.

Uab nie był nigdy usposobienia łagodnego, a przygody i przeciwności życiowe robiły go coraz bardziej złośliwym i nieufnym. Dlaczego nie chciano zostawić go w spokoju? Dlaczego wszys-