Strona:PL Ernest Thompson Seton - Opowiadania z życia zwierząt.pdf/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

raz przedstawiało mu się położenie straszniejsze, niż kiedykolwiek przeżywał. Zebrał powracające siły, przebiegając koło potężnej rzeki. Dawna jego szybkość powróciła na chwilę, tak że wyprzedził znacznie całą tę ziejącą sforę psów, ale gdy zbliżył się do kamieniołomu, rozległ się straszny, mosiężny, potężny głos Hekli.
Kto mógłby zmierzyć szybkość skoku, z jaką może lecieć uciekający?
To tylko jest wiadomo: zawrócił i szedł wzdłuż koryta rzeki, w dół z biegiem szumiącej wody, naprzeciw błyszczącego zachodniego słońca. Nadzieja go opuściła, ale szedł, czarna jego postać zachwiała się, wiedział, że musi umrzeć, ale bał się o swe życie.
Młody, szczupły myśliwy, jedyny będący w tej okolicy, nadszedł i ujrzawszy tę scenę przystanął, utkwiwszy wzrok w poruszające się plamy oświetlone słońcem.
O rzeko, błyszcząca purpurą i złotem pod purpurowym i złotem niebem, rzeko niosąca bryły przejrzyste lodu!
Rzeko, któraś przed latami była zbawczynią jego, odsuń teraz śmierć od niego!
Teraz jest pora nad porami. Trzydzieści skonów czyha na niego, trzydzieści potworów śledzi jego ślad, a ślad jest po słabych, konających skokach. O rzeko doliny osikowej, czyż chcesz zamienić się w zdrajcę w tej strasznej, ostatecznej godzinie, czyż nie zamierzasz uwolnić go od wrogów?