Strona:PL Ernest Thompson Seton - Opowiadania z życia zwierząt.pdf/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wie pojęcia kim jest rzeczywiście ten zabłocony, uszargany zbieg.
Ale fermer stracił w ostatnich czasach wiele kur i miał swe słabostki. Łatwo dał się więc zadowolnić, tem bardziej, ze zwierz wyglądał na chorego i bezwartościowego, a myśliwy powiedział, ze chce nabyć tego lisa.
Tu odezwała się dziewczynka:
— On jest mój — krzyknęła — to jest mój przyjaciel, ja znam go oddawna! Wy chcecie go zabić!
Fermer zawachał się.
— My damy mu piękną zabawę — rzekł myśliwy.
Fermer odszedł, nie chciał więcej patrzeć na to. Uciekające dzikie zwierzę, które szukało ratunku w jego domu, mógł on szybko zapomnieć, ale nie mógł zagłuszyć dzwoniących mu w uszach słów dziecka: „to jest mój przyjaciel. Oh, tatusiu, oni chcą go zabić, oh, tato, tato!”
I nietylko to jedno serce ojca rozdzierało się na żałosną skargę dziecka!

Rzeka i noc.

Ale uprowadzili go i o ćwierć kilometra drogi puścili „na piękną zabawę” jak mówili. Trzydzieści silnych psów na jednego bezbronnego lisa.
Cała dolina zabrzmiała ujadaniem rozszalałej sfory. I znowu brodził po miękkim, głębokim