Strona:PL Ernest Thompson Seton - Opowiadania z życia zwierząt.pdf/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

trzask. Stalowe szczęki puściły nagle i Domino był wolny!
Zebrawszy wszystkie swe siły leciał naprzód, kierował do płota, ale ten był teraz dla niego za wysoki i nie mógł go przeskoczyć. Słaby i chory skrył się i przesiedział cichutko, podczas gdy sarna latała wściekła wokoło, a za nią biegał becząc mały daniel. Gdy wszystko ucichło, Domino powędrował powoli, utykając, ku swej norze.
Straszna ta przygoda powiększyła ogromnie zasób wiedzy i doświadczenia Srebrnego lisa. Od dnia tego, aż do końca życia, nietylko unikał zapachu żelaza i ludzi, ale przekonawszy się, że każdy obcy jest wrogiem, unikał każdej nowej woni, jako nowej zapowiedzi śmiertelnych męczarni.

Lato i ludzkie stworzenie.

Latem Domino wałęsał się często koło domu pewnego kolonisty, leżącego na najwyższym pagórku. Był to stary domek, otoczony sadem i ogrodem, ogrodzonym drewnianym płotem. Można było z łatwością zbliżyć się do niego niepostrzeżenie i Domino, rozglądając się uważnie i węsząc wszędzie, dotarł do płotu i przelazł do ogrodu przez dziurę wygrzebaną przez kury.
Przeszedłszy przez zagony ziemniaków, przedarł sie przez gęste zarośla porzeczek i malin i przystanął zaciekawiony: tam w podwórzu ujrzał jakieś stworzenie czarne, błyszczące, siedzące jakby nieruchomie. Lis utkwił oczy w nowe zja-