Strona:PL Ernest Thompson Seton - Opowiadania z życia zwierząt.pdf/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Miododajny bodiak.

Czarujące krople nie odniosły pożądanego skutku, a wreszcie chłopcy zaczęli zaniedbywać się w pilnowaniu zatrzasków i stary leśnik zniecierpliwiony sam zabrał się do roboty.
Przedewszystkiem zaprzestano zakładać łapki w blizkości podwórza fermy, gdyż to groziło ruiną, codzień bowiem łapały się to kury, to gołębie, koty a nawet psy. Przeniesiono więc je do lasu, a jednocześnie stary leśnik porobił w nich pewne zmiany, mianowicie okopcił żelazo zapalonym drewnem cedrowym przez co zabity został zapach żelaza i pokryta woń czarująca, następnie wyjął zatrzask z miejsca, gdzie był umocowany i zagrzebał go w piasku, a niedaleko stamtąd położył kilka kawałków zabitej kury.
— „Krew kurza jest najlepszym wabikiem dla lisów” — rzekł stary i zatarłszy swe ślady okopconem drewnem, odszedł, pewny zwycięstwa.
W kilka dni potem przechodził tamtędy nocą Domino. Już na kilkaset kroków poczuł woń krwi kurzej i zaczął zbliżać się do tego miejsca, narazie z wielką ostrożnością, czołgając się powolnie po ziemi. Z rozchylonemi nozdrzami i czujnemi zmysłami szedł pod wiatr. Zapach kury stawał się coraz bardziej wyraźnym. Nie był z nim zmieszany ani zapach żelaza, ani śladów ludzkich, ale tylko ostry zapach dymu czy kopciu dolatywał chwilami, a dym mógł pochodzić tylko od człowieka. Domino zastanowił się,