Strona:PL Ernest Thompson Seton - Opowiadania z życia zwierząt.pdf/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sztą nie usiłował tego i zdawał się cieszyć, ze jest goniony.

Przez półgodziny trwała ta gonitwa bez jakiejkolwiek zmiany, jasnem jednak było, że podczas gdy Domino brał górę w stu atakach, wystarczyło jedno hybienie w skoku, a spotkałby go ciężki koniec. Jedno uderzenie kopyta wystarczyłoby do pożegnania się z życiem na zawsze. Bacząc na jej ruchy, szukał jednocześnie bezpieczniejszego miejsca. Dotarłszy do końca zarośli jeżynowych, zrobił susa w otwartą przestrzeń pod lasem. Był to skok o życie, gdyż sarna znajdowała się tuż za nim i zaledwie dosięgnął gęstego lasu, ona z furją rozjuszonej matki uderzyła przedniemi kopytami. Ucierpiał na tem jednak tylko pień drzewa, z poza którego patrzał na nią szyderczo lis.
Dało mu to jednak nowe doświadczenie, nową lekcję, którą miał zapamiętać:
— „Obcy jest zawsze wrogiem.”

Czarodziejka.

Ludzie zakładają rozmaite zatrzaski na zwierzęta, ale nie wszyscy robią to umiejętnie — do takich należeli chłopcy Benton. Stawiali oni łapki przez cały rok, ale mieli o nich bardzo małe pojęcie, tak że najczęściej popełniali jakiś błąd,