Józefowi Załuskiemu nabyć to dziełko z biblijoteki Oratoryjanów w Paryżu, ten sam właśnie egzemplarz, który Henrykowi Walezyjuszowi był ofiarowany przez Ambroskiego. Wedle świadectwa Tomasza Hyde, znajduje się drugi egzemplarz w biblijotece Bodlejańskiej w Oxfordzie, jak o tém pomieniony pisarz poświadcza w katalogu tegoż księgozbioru (str. 25).
Ambroży (święty), biskup Medyjolanu, jeden ze czterech wielkich doktorów Kościoła łacińskiego, pochodził ze znakomitego rodu rzymskiego. Ojciec jego, prefekt pretoryjatu Gallii, mieszkał w Trewirze, gdzie Ambroży urodził się zapewne około r. 340. Po śmierci ojca, udał się w młodych latach, wraz z matką, bratem Satyrem i siostrą Marcelliną, do Rzymu. Tu poświęcił się nauce prawa i wsławił się krasomóstwem, jako niepospolity adwokat. Około r. 370 cesarz Walentynijan I mianował go rządcą (consularis) Liguryi i Emilii, prowincyi medyjolańskiej. Ambroży na tym urzędzie potrafił zyskać miłość podwładnych; ale pan wyższy nad cesarza, powoływał go do służby swojej. Umarł r. 374 Auxencyjusz biskup medyjolański, jeden z naczelników sekty Semi-Aryjanów, natenczas bardzo licznej i potężnej w tém mieście. Duchowieństwo i lud zgromadziły się na wybór nowego biskupa. Prawowierni i Aryjanie nie mogli porozumieć się z sobą, spór wzrastał, i do rozprawy orężem już przyjść miało; wtedy nadbiegł Ambroży dla przywrócenia spokojności. Nagle dziecię z pośrodka tłumu zawołało: „Ambroży biskup!“ Tłum powtarzać zaczął jednozgodnie okrzyk dziecka. Ambroży nie będąc jeszcze nawet ochrzczonym, nie posiadając żadnej nauki teologicznej, bardzo wysokie wszakże miał wyobrażenie o godności biskupiej. Z tego powodu odmawiał przyjęcia ofiarowanego mu urzędu; wszelkich przeto dokładał usiłowań, i używał środków najosobliwszych, aby wyzwolić się od nalegań Medyjolańczyków; ale głos ludu był tą razą głosem Boga; a wszelkie wybiegi Ambrożego na nic się nie przydały. Cesarz z prawdziwą radością wybór ten potwierdził; Ambroży uledz musiał. Przyjąwszy chrzest z rąk biskupa prawowiernego, w tydzień później otrzymał konsekracyję. Objąwszy urząd pasterski, całego swego majątku zrzekł się na rzecz Kościoła, a część jego rozdał między ubogich, którym później odstąpił także spadku po bracie swoim Satyrze. Przy dobrowolném ubóstwie wiódł życie nadzwyczaj ostre, pracując wiele, sypiając mało, poszcząc codziennie aż do wieczora, wyjąwszy dni niedzielne i świąteczne, wykonywając swe powinności z prawdziwie apostolską gorliwością. Każdy miał wolny przystęp do niego; pomocy i wsparcia udzielał wszystkim proszącym, wszędzie gdzie tylko mógł. Już wyjednywał u cesarza łaskę skazanemu na śmierć, już sprzedawał nawet kościelne naczynia na okup więźniów i jeńców. Posiadał nieograniczoną ufność ludu swego. Sądził i załatwiał wszelkie spory. Z przystępnością, łagodnością i dobrocią łączył atoli charakter energiczny, który nie pozwalał mu odstępować od tego, co uważał za sprawiedliwe, przez żaden wzgląd osobisty, przez żadną groźbę, żadne niebezpieczeństwo. Gdy w r. 385 cesarzowa Justyna, skłaniająca się ku aryjanizmowi, prosiła go o kościół za miastem dla Aryjanów medyjolańskich, stanowczo odmówił, pomimo wstawiania się samegoż cesarza za prośbą matki. Również śmiałym i nieustraszonym okazał się względem Teodozyjusza cesarza, który po strasznej rzezi Tessaloniczan, chciał wnijść do kościoła. Ambroży zastąpił drogę cesarzowi, nie dopuścił mu wnijść do świątyni Pańskiej i nałożył nań pokutę kanoniczną. Inną razą kazał mu ustąpić z kościoła. Pomimo tak ostrego postępowania, biskup zachował względy cesarzów, i dwakroć jeździł do przywłaszczyciela Maxyma, wstawiając się za młodym Walentynijanem II. Teodozyjusz cesarz mawiał, że znał tylko jednego biskupa na całym świecie, to jest: Ambrożego. Głównym przedmiotem