Strona:PL Eliza Orzeszkowa - Przędze.djvu/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nego wzory, zwisały cyple i wieńce z kryształu, w których teraz przelewały się różane światła jutrzenki; po ścianach jej, od wierzchu do dołu, wiły się lilie wodne i śnieżną białością wdzięcznie przeplatały gorący szkarłat korali. Posadzkę groty okrywał miękki kobierzec z mchów szmaragdowych, natykanych muszlami cudnych barw i blasków, a dokoła, nizko, słały się posłania, niby z falistych błękitów morza utworzone. Wszystko to wyglądało bardzo uroczo, a u wejścia do tego świetnego ustronia stał ładny Akis, nie sam jeden, jak wprzódy, lecz otoczony znaczną zapewne częścią swego dworu. Nie darmo od chwil kilku zniknął on był z pobliża Galatei; szybkim nurkiem spuścić się musiał na dno morza, skąd przyjaciół i sług swych przywołał, aby mu do zjednania nimfy dopomogli. Więc też nad głową miał wieniec jaskółek, które spoiwszy się szafirowemi skrzydły, wykonywały w powierzu lekki, kolisty taniec; na ramionach i piersi pieszczotliwie mu legły gwiazdy morza liliowe i drżące, a u stóp, w fali muskającej perłowy próg groty, wesołymi pląsy skakał i pluskał rój srebrnych rybek. W górze, na gzymsach skały, pozawieszały się białe mewy, papugi różowe i atłasowe rybitwy, głowami ciekawie we wsze strony kręciły, lub ku Galatei je zwracając, niziutko przed nią pochylały dzioby; a w dole, z pomiędzy roju srebrnych rybek, hipopotam, Akisowego dworu do-