„Tak więc jestem tu corps et âme niewolnikiem nowożytnego Schylloka. Sois si bon, cher papa, i wyzwól mię z ziemi Egiptu i z domu niewoli. Jakkolwiek bowiem ziemia to rajska i niewola błoga, trzeba będzie przecież wracać do domu, tembardziej że i Jaś wyjeżdża wkrótce, a ja tu bez niego będę jako wróbel na dachu. Jeżeli zechcesz cher papa, do wymienionej powyżej sumy dodać jeszcze jakie sześć albo i ośm tysięcy rubli, uczynisz mi tem wielką przyjemność. Pomiędzy Florencyą i Warszawą jest Wiedeń... a czem jest Wiedeń i czy można ominąć go bez serdecznego pocałunku, sam już wiesz o tem cher papa, bo i ty kiedyś byłeś w Arkadyi!
„Wiem, wiem, wiem! słyszę wszystko co mi mówisz! tak! tak! zgadzam się! potwierdzam! tu as raison! tu as mille fois raison! Ale... Florencya tak piękna, a jam tak... wesoły, a tyś, cher papa, tak dobry! Mam szczere postanowienie zostania świętym, w dowód czego gdy tylko wrócę do kraju, je ferai ma fin. Ożenię się. Oui. Ożenię się i to z każdą młodą osobą, którą mi sam wybierzesz, cher papa! Nie będę wymagającym. Chcę tylko żeby była młoda, piękna, wesoła (to koniecznie), żeby pięknie grała i śpiewała (przepadam za muzyką i nie pojmuję bez niej dozgonnej
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/474
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.