Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol III.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Sprawy pani — rzekł — są tak powikłane, i wszystkiemu, co się ich tyczy, tak brakuje systematu ułatwiającego badania prawne, że, dla dostatecznego zapoznania się z niemi, a następnie dla zawyrokowania o ich stanie, nie wystarczą godziny, ani nawet dnie. Dlatego téż, pragnąc spełnić zadanie moje jak należy, będę panią prosił o gościnność najmniéj na parę tygodni...
Matka moja odpowiedziała, iż z radością i wdzięcznością przyjmuje propozycyą pana N., a tylko obawia się, aby nie było niedyskrecyą z jéj strony zabierać mu tyle drogiego czasu.
Pan Władysław skłonił się ze ścisłą a właściwą sobie, nazbyt może wyniosłą, grzecznością.
— Pan Rudolf — rzekł — uprzedził mnie, że będę tu miał wiele do czynienia; urządziłem się więc stosownie i zostawiłem w W. kogoś, kto mnie w tamecznych zajęciach moich zastąpi. Zresztą, pojmujesz zapewne pani, że każdy pragnie spełnić swój obowiązek jak najlepiéj.
Na wyrazie każdy, położył szczególny nacisk, i cały ostatni frazes wymówił tak, jakby miał powód mniemać, iż matka moja nie koniecznie może pojmować to, co przezeń wyrażał.
Podano herbatę, a pan Władysław, odstąpiwszy od stołu założonego prawnemi papierami, stał się zupełnie światowym człowiekiem. Dość było godzinę z nim porozmawiać, aby przekonać się, że posiada