go Agenora. Piszesz, kochany przyjacielu, że uważasz mię za największego w prowincyi naszéj kapitalistę, tak pod względem zasobów pieniężnych, jak posiadanéj i praktykowanéj miłości bliźniego. Nie wdaję się w to ostatnie twierdzenie, nazbyt dla mnie pochlebne; co do piérwszego zaś, masz może i słuszność. Nieszczęściem jednak, kapitały moje są na ten raz tak umieszczone, że tylko osobista moja bytność w kraju może część ich oswobodzić i do danego użytku przysposobić, sam zaś wiesz, że nader ważne sprawy zatrzymują mię tutaj i że, mimo gorącego pragnienia powrotu w rodzinne strony, muszę i powinienem pozostać daleko od nich póty, póki nie spełnię tego, co sobie zamierzyłem.
Za kilka jednak miesięcy przyjadę do domu, choćby na krótko, a wtedy sprawę majątkową pani Matyldy załatwię, jak będę mógł, najlepiéj dla niéj. Tym czasem waszą już jest rzeczą starać się o powstrzymanie do mego powrotu publicznéj sprzedaży, na któréj dobra jéj za bezcen niezawodnie nabyte-by zostały przez głównego jéj kredytora”.
Pan Rudolf przestał czytać, i z uśmiechem patrząc na mnie, podał mi pismo. Rzuciłam okiem na podpis, i ręce, w których trzymałam papier, zadrżały mi trochę. Wyczytałam imię i nazwisko hrabiego Witolda. Niżéj jeszcze było post scriptum, zawierające następne słowa:
„Co się dzieje z córką pani Matyldy? Kiedym ją
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol III.djvu/106
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.