Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/383

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ka; dwa pierścienie czarnych i lśniących włosów z zaniedbaniem opuścił na białe czoło; a naciągając białą rękawiczkę i ostatnie spojrzenie rzucając w lustro, pomyślał.
— Jak Apollo!
Spojrzał na zegarek i szepnął.
— Dwunasta! trochę zawcześnie — wszakże pójdę! a w myśli dodał: hrabiemu wszystko uchodzi!
Poczem z najgłębszem zadowoleniem z siebie, krokiem wspaniałym jak przystoi hrabiemu, wyszedł na ulicę i skierował się ku mieszkaniu pani Różyńskiej.
O, biedni ludzie, którzy myślicie że bonżurką, krawatem albo utrefionemi pięknie włosami zdołacie zdobyć serce rozumnej kobiety! na jakiem miejscu tego padołu płaczu zgubiliście wasze głowy?
Owego ranka Regina siedziała w swoim saloniku sama jedna, z robótką w ręku. Nigdy jeszcze nie była tak piękną.
W białym rannym stroju, z pąsowym kwiatem we włosach, na twarzy miała lekki rumieniec; oczy jej błyszczały niezwykle, a usta były tak pąsowe, jak purpurowa niteczka jedwabiu błyskająca szybko w białem jej ręku. Chwilami z pogodnem zamyśleniem patrzyła na schylające się poza otwartem oknem drzewa ogrodu, albo spoglądała ku zamkniętym drzwiom jakby czekała kogoś.