Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/382

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

żurkę i amarantowy krawat, woniejący najczystszem millefleur — z rękawiczkami gorąco-żółtej barwy, trzymając w ręku chapeau claque, stanął przed lustrem i zwycięzko spojrzawszy na swoję postać pomyślał.
— N‘as-je pas l‘air d‘un Cherubin? poczem spojrzał na zegarek zawieszony na grubym łańcuchu i brzęczący mnóstwem breloków i szepnął.
— Dwunasta godzina — jeszcze wcześnie! pójdę naprzód do hrabiny — a do niej o pierwszej — c‘est le plus convenable.
I zaczął chodzić po swoim pokoju — a tak był zatopiony w myślach, że nie zważając na obecność Michałka szeptał niekiedy jakby powtarzając przed sobą lekcją, którą miał wydawać za chwilę.
— Pani! u nóg twych składam...
albo:
— O, pani! miej litość...
A dołączając giest do wyrazów, zginał lekko jedno kolano jakby miał przyklęknąć; ale za każdym razem spojrzawszy na niepewnej czystości podłogę, prostował się i chodził znowu naciągając włożone już na ręce rękawiczki i szepcąc.
W tej samej prawie chwili hrabia August stał w swojem mieszkaniu, przed dużem zwierciadłem — uroczyście też ubrany, z przyjemnością patrzył na swoję słuszną i w istocie piękną postać. Ręką błyszczącą brylantem, poprawił bogaty łańcuch zegar-