Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

długie sny, marzenia. Ja przyjacielu śniłem przez całe dwa tygodnie“.
„Sen mój był taki jakiego dotąd nigdy nie miałem. Cóż chcesz? każdemu snać prędzej czy później konieczną kolej przebywać przyjdzie“.
„Dziś, mój Zygmuncie, obudziłem się. Płynęliśmy łodzią po Niemnie, noc była piękna; pani Różyńska śpiewała tak jak tylko ona śpiewać umie. Wziąłem jej rękę, i przy świetle księżyca zobaczyłem... ślubną obrączkę“.
„Uroczym zaprawdę blaskiem błysnęła ona przedemą? Śmieszne szyderstwo życia! To co dla jednych jest znakiem osiągnięcia upragnionego szczęścia — innych kąsa w serce jak żmija“.
„Nie jest ona wdową — wiem o tem z pewnych jej słów; nie jest rozwódką — bo nie nosiłaby ślubnego pierścienia; a więc jest mężatką. Gdzieś na świecie jest człowiek, który się nazywa jej mężem, który ma nad nią prawa, którego ona może kocha“.
„Znasz mnie i wiesz, że żadne wrażenie nie żartuje ze mną; że uderza ono we mnie jak grom. Jestem człowiekiem gwałtownym — może dla tego silnym i mężnym“.
„Gdym po raz pierwszy tę złotą żmijkę zobaczył owiniętą koło jej palca, Niemeńskie głębie uśmiechnęły się do mnie — i stwierdziło się na mnie mniemanie uczonych, dopuszczających siłę przyciągania między płynami a stałemi ciałami; sądzę, że między