Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rozpoznać nie mogli. Gdy jednak w środku alei spotkali się i spojrzeli na siebie pod światłem gwiazd, wszyscy czterej lekkim ukłonem podnieśli ręce do kapeluszów.
— To Rawicki! szepnął Frycio gdy minęli samotnego mężczyznę.
— To ten inżynier! rzekł hrabia August.
W istocie byłto Rawicki; chodził on sam jeden po ogrodzie używając rozkosznej przechadzki wieczornej. Minąwszy spotkanych młodych ludzi przeszedł zwolna aleę i wyszedł z ogrodu; zwolna też minął szeroką ulicę przebiegającą całą długość osady i wszedł do niewielkiego ocienionego krzewami domu. Wszedł, i szerokiemi krokami począł chodzić po niewielkim też pokoju. Po chwili otworzył okno, odetchnął kilka razy wieczornem ciepłem powietrzem i usiadł przy biórku, na którem wśród wielu książek i papierów leżała wpół zapisana ćwiartka papieru. Przebiegł ją oczyma i zaczął pisać dalej.
„Masz więc, stary mój przyjacielu, dokładny opis moich tutejszych zajęć i skutków jakie zeń wypłynęły. Linja przyszłej kolei żelaznej jest już prawie wytknięta, i mam nadzieję, że wkrótce lokomotywa ukaże się oczom nadniemeńskich mieszkańców. A potrzebują oni wielce tego dobroczynnego ukazania się, bo drogi są tu szkaradne; można wśród nich tonąć w błocie i piasku naprzemian.”