Strona:PL Eliza Orzeszkowa-I pieśń niech zapłacze.djvu/079

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czek, które czarodziejską jakby moc wywierają na pannę Janinę, bo wtedy właśnie, gdy się one rozlegają, wychodzi ona ze swego pokoju, kędyś śpieszy, na długo znika. Turkot wozów, rzecz prosta, i znikanie z domu na kilka godzin panny Janiny, również rzecz prosta; ale zaciekawia go połączenie tych dwóch zjawisk — i jeżeli wiedzieć można...
— Ależ można, można! Połączenie dwóch rzeczy prostych jest rzeczą również prostą. Na wozach i bryczkach przyjeżdżają z okolicznych wiosek, dworów, dworków chore kobiety i dzieci, a Janka idzie opatrywać je i leczyć. Przecież jest doktorką...
— Prawda! Zapomniałem... Tak niczem nie przypomina...
— Po co ma przypominać i czem ma przypominać? Czy chciałbyś, aby nosiła ciągle lancet w ręku i biret na głowie...
— W najmniejszym stopniu nie chcę! Ta jej właśnie prostota, naturalność...