Strona:PL Eliza Orzeszkowa-I pieśń niech zapłacze.djvu/078

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

duszy i życiu, może być, może stać się pięknym.
Czesław obu dłońmi przytrzymał na swych skroniach dłonie brata.
— Dobry jesteś! Dobrzy jesteście wszyscy! Dobrze mi z wami... tutaj... przed pięknem obliczem tej ziemi... Gdyby tylko można było zgasić... gdyby można było choć na te krótkie tygodnie zgasić pamięć...
Wstał, zaśmiał się znowu.
— Słuchaj, Jurku! niema tu gdzie, w tym raju twoim, Lety? Czy nie płyną tu gdzie w pobliżu wody zapomnienia?
Nagle zmienił przedmiot rozmowy.
— Proszę cię, Jurku, wytłómacz mi zjawisko, które już po raz drugi dziś zauważyłem i którego znaczenia nie rozumiem...
Od kilku dni godziny ranne w tym pokoju przepędzając, słyszę codziennie turkot wielu przyjeżdżających i kędyś w pobliżu zatrzymujących się wozów czy bry-