Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wać powinna. Ale ty, chociaż najmędrszy z ludzi, Lidyjczykiem jesteś, więc pamięć masz krótką!
Przy ostatnich słowach uśmiech, w którym, gdyby trwał dłużej, szyderstwo wyczytaćby można, prześliznął mu się po ustach. Pytyon go wcale nie spostrzegł i wesoło zawołał:
— Pogróżkami żadnemi nie pozwolę sobie radości mojej mącić!
Jeżeli Gorgo zbytecznem kłopotaniem się dziś zaszkodziła sobie, szczęście, którego dostąpi jutro, wyleczy ją lepiej, niż twoje, gościu mój, zioła i maście.
Chileas znowu ramiona ku górze wyciągnął.
— O mądrości najwyższa, która towarzyszysz zawsze wielkim tego świata! — z głębokiem przejęciem się wyrzekł. — Masz słuszność, Pytyonie, zgromadzanie bogactw krzepiło zawsze siły małżonki twojej; ich słodkie owoce, które pospołu zrywać będziecie jutro, uzdrowią ją do reszty! Piję na przepowiednię i chwałę tych wybornych, boskich owoców, którymi was Kserksesowe odwiedziny jutro osypią!
Do ust przychylił kunsztownie rzniętą czarę, a nad czarą, w cieniu ciemnego, ubogiego zawoju, który okrywał mu głowę — bo już od-