Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łem śpiesznie, aby w dokonaniu tego być pierwszym!
Ze złożonemi na piersi dłońmi, nowym, niższym od pierwszego pokłonem przed lidyjskim bogaczem zgiął się uczony Jończyk, a gdy wysoką i cienką postać swą wyprostował, Pytyon przyjaźnie do wnętrza domu go zaprosił. Radość niesłychaną uczuł na wieść, że wszyscy w Sardes wiedzą już o tem, na co ważyć się ośmielił, a śmiałość jego i niedaleką chwałę podziwiają. Radość ta wznieciła w nim dla biedaka, który ją przyniósł, uprzejmość tak niezwykłą, że do zastawionego jadłem stołu go przywiodłszy, zażądał, aby na jednem z nim łożu spoczął. Chętnie żądanie to spełnił Chileas, gdy zaś, w nieobecności młodszych niewiast, Gorgo z naczyniem napełnionem wodą ku dwom mężom podeszła, przenikliwe wejrzenie w twarzy jej zatopił, a później podanem przez nią, bogato haftowanem płótnem umyte ręce ocierając, ku Pytyonowi się zwrócił.
— Małżonka twoja zanadto trudzi się i kłopocze — rzekł z powagą. — Oddech jej pośpiesznym, a twarz zanadto zarumienioną się stała. Mówiłem ci już, Pytyonie, że sił swoich szczędzić, a nad spokojem, jak nad źrenicą oka, czu-