Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tyon więc usiłował uciszać wieczne niepokoje żony i smutków lub trosk jej oszczędzać; teraz przecież uczynić tego nie mógł. Teraz widział przed sobą takie szczęście, taką rozkosz, taką nieśmiertelną chwałę, że zdobyć je musiał i wymagał, aby Gorgo pomocną mu w tem była. Ale wymagania tego w sposób wyraźny, a tem mniej twardy, objawiać nie potrzebował; kobieta zrazu wyrzekaniem i prawie rozpaczą wybuchnęła nad marnotrawstwem męża i ogromnemi stratami, które mu te królewskie odwiedziny sprawić będą musiały, z żałosnem zawodzeniem biadała, samej zaś sobie nieumiejętność postępowania w wypadkach takich i ogarniający ją strach, gorzko, a głośno wyrzucała.
— Co mi tam znaczy ten twój ubóstwiany Kserkses! — wołała — nie znam go, zatem i kochać nie mogę. To tylko wiem, że straszna tłuszcza ludzi do domu mi wejdzie, wszystko, co jest w nim, pożre, wypije, zniszczy, a potem jeszcze wydrwi Pytyona za to, że znaczną część swego majątku wydał na ucztę dla pana, który o niego dbać będzie tyle, ile o zgniłą brzoskwinię. I jakichże to jeszcze ludzi zobaczyć mi tu i ugaszczać przyjdzie! Sam król, królewscy bracia i krewni, dworacy! O, ratujcie mię, bogo-