Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wie, bo zginę ze strachu i wstydu! Już teraz głowa o mało mi z szyi nie spada, na myśl, jak ja przed mężami tymi stanę, co do nich mówić będę!
— Nie takiej jak ja żony trzeba ci było Pytyonie! Królewny ci trzeba było, aby wielkość i chwałę twego domu dostojnie zachować umiała! Jam prosta, głupia, kamieniem ci leżę przed stopą, worem marnego piasku na plecach! Bodajbym lepiej nie rodziła się była, lub rychło umarła!
Takiem gderaniem i zawodzeniem dom napełniając, zwoływała przecież i do ogrodu wiodła gromadę niewolnic, które gałęzie i liście ziół świętych: mirtu i koniczyny, dla usłania niemi drogi przed nadjeżdżającym ścinać miały, ze składu wonności wybierała najwyborniejsze i własnemi rękoma wsypywała je do najpiękniejszych kadzielnic, potem, do innej części domu przebiegając, dobywała ze skarbca najpyszniejsze łoża, kobierce, misy, dzbany, puhary, aż nakoniec, przygotowania, które czyniła, zachwyciły ją samą, a radość i duma, na twarzy Pytyona rozlane, przejęły ją także radością i dumą. To, co pełnić zaczynała ze zgryzotą i głośną troską, pełniła już dalej z zapałem i pragnieniem uczy-