Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ukazując, rzekł — jeżeli wzrok mię nie myli, to ojciec mój z Kelanei wraca...
— A tak! — zawołała dziewczyna — rozpoznaję nawet Mosza, na którym jedzie Pytyon, starego, dobrego Mosza, a za nim pięknego, młodego wielbląda, niedawno przez Wamika wybranego z trzody... Otóż i słudzy Pytyona za nim jadący...
Istotnie, z za dalekich winnic stopniowo się wynurzając, objuczone wysoko piętrzącymi się ciężarami, wielblądy długim sznurem rozciągały się na łąkach, śród których rozpoznać było można w oddaleniu największem stada pasących się koni, bliżej zaś ogromne trzody krów i baranów. Zresztą w wielkim Pytyonowym domu, ruch także budzić się zaczął, z okien powiały purpurowe i śnieżne zasłony, po schodach i tarasach przebiegali niewolnicy, na głowach niosący kosze, misy, dzbany, pełne owoców, mięsiw i wina. Znać już i stamtąd dostrzeżono wracającego z podróży pana domu i na przyjęcie go spieszne przygotowania czyniono. Kiedy Diloram i Melissa, ze wzgórza zbiegłszy i szybko przebywszy śliwowe i oliwne sady, przed domem stanęli, u stóp schodów znaleźli już na powitanie małżonka wybiegłą Gorgę i w pobliżu