Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/279

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wszelkiego rozumu odarta, mniemasz, że mogę z najpotężniejszym do walki stawać!?...
Ona, do zupełnego wyrozumienia zapytań jego niezdolna, z za zasłony włosów bezładnie mówić zaczęła:
— Widzisz, Pytyonie, i suka nawet nie mogłaby bronić jednego tylko ze swoich szczeniąt, gdy wszystkie jej porywają. Lecz są przyczyny, są słuszne przyczyny, Pytyonie... Bubares i Toraks, silni... Fredegund i Wamik przebiegli... Wszak lwom bogowie pazury dały, aby nimi bronić się i panowanie w puszczach zdobywać mogli!... O, biedna ja matka! Wybieram pomiędzy własnemi dziećmi, wybieram!... Lecz są przyczyny, są słuszne przyczyny, Pytyonie! Tamci wysoko wyniesieni, chwałą okryci... Ten... mój najmniejszy, ciało ma słabe a umysł zuchwały i na niego, nie chwała i łaska, ale kara spadła.
— Sprawiedliwa! — zawołał Pytyon, a policzki krwią mu nabiegły i ręce drżeć zaczęły. — Niech zginę, jeśli kara ta sprawiedliwą nie jest! Pocóż kruchą głową o twardy mur uderzał i słaby targnął się na silnego? Najpotężniejszy jest także najlepszym...
Urwał znowu i znowu z osłupiałym wzrokiem cicho samego siebie zapytał: