Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/268

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sem ochrypłym trochę, urywanym, bełkotać zaczął:
— O, wielki, czym dobrze usłyszał? Warnik... Fredegund... i oni!... a jaż?... Któż przy mnie?... łucznicy Mitry?... kawki i kruki!... Panie! niezmierną wyrządzasz mi łaskę... ale zapomniałeś... zapomniałeś... żem stary... i ojciec!...
Nie wszystkie z tych słów cichych usłyszeć mogli obecni, ale, na Pytyona spoglądając, dziwili się mocy, z jaką niespodziewane szczęście w człowieka niekiedy uderza.
Kserkses zaś rozweselony, z tych hołdów i rozkoszy, które go dziś niespodziewanie spotkały, najlepsze wróżby dla siebie ciągnąc, na znak, że biesiadę za ukończoną poczytuje, wieniec z włosów zdejmował, pas do stóp mu zwisający ściągał i zawołał:
— Perkalo! Tyjo! Mandano! Wam tę dziewicę lidyjską, która wiosennymi wdziękami swymi oczy króla podbiła, powierzam. Nieśmiałą gołąbkę z niespodziewanem szczęściem, które spotkało ją, oswójcie i, na największym z wozów pomiędzy sobą umieściwszy, do Sardes uwieźcie. Tam niech ją znajdę w pałacu swoim, gdzie, przez wszystkich w rozkoszach opływająca, u boku