Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stąpią dla nas dnie ciszy i uspokojenia, uczynisz to, Diloramie — spokojniej już powtórzyła Gorgo; lecz znowu, niezmierną żywością usposobień swych pobudzona, ręce ku niebu wzniosła i zawołała:
— Niech bogowie mię skarzą, jeżeli za każdego z synów moich nie skoczyłabym wielkim pędem w wody Paktolu i jeżelibym dla każdego z nich, jak to czynią pelikany, piersi swej nie rozpruła! Ale ty, Diloramie, byłeś zawsze prawą źrenicą moją i w macierzyńskiej mojej koronie klejnotem najdroższym! Ostatnim darem zesłali mi cię bogowie, a gdy bracia twoi z kolei od boku mego odchodzili i silnymi stawali się mężami, tyś jeszcze codzień u piersi mojej usypiał i rozweselał mię dziecinnemi psotami. Z pomiędzy wszystkich braci tobie bogowie dali najłagodniejszy umysł, najwątlejsze członki i rysy najsłodsze: to też nazwałam cię moim najmniejszym i z pomiędzy wszystkich mych synów o ciebie zawsze niepokoiłam się najwięcej, boś mi się zawsze najsłabszym wydawał...
Tu Melissa bliżej przygarnęła się do boku mówiącej i z pieszczotliwym wyrzutem szepnęła:
— A dla mnie, matko, która ciebie i najmil-