Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Bene nati.djvu/092

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kropli krwi i w każdym muskule czuł on młodość, zdrowie, ochotę i siłę do życia. Szumiały mu nawet w mózgu jakieś ponętne, choć nieokreślone, nadzieje i ambicye, majaczyły w myśli wysokie w dobrach ksiązęcych posady, własny folwark, znaczenie pośród ludzi, ładne domy, śliczne konie, drogie strzelby.

Nad żadnym jednak z tych szczegółów nie zatrzymywał długo myśli, dwóch rzeczy tymczasem będąc zupełnie pewnym: że musi zajść daleko i że za kilka tygodni Salusia będzie już jego żoną. Strach, jak on mocno przywiązał się do tej dziewczyny! Od tej zaraz chwili, kiedy to, dopomagając w gaszeniu pożaru, ze skrzynką biednych ludzi, wyrwaną z płomieni, zstępował z wysokiej drabiny i zobaczył ją w dole stojącą z tak dziwnie błyszczącemi oczyma i w górę, jemu jakby na ratunek, wyciągniętemi ramionami, od tej chwili, kiedy