Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wyjął z kieszeni zwój papierów i położył je na stole. Skinęła.
— To są kwity na dużą sumę, miss Martin. Czy może ani pani wytłumaczy, w jaki sposób dostały się w posiadanie mr. Louby?
Próbowała mówić, ale nie mogła. Ujrzał karafkę i szklankę na kredensie. Nalał wody i przyniósł jej. Podziękowała mu oczyma.
— To są pieniądze, jakie przegrałam w bridge’a i jakie zapłacił za mnie mr. Louba — rzekła.
— To było przed zaręczynami?
Skinęła znów.
— Więc potem w konsekwencji jego uprzejmości dla pani zgodziła się pani poślubić go? — spytał Trainor patrząc na nią badawczo.
— Tak. Zdaje mi się, że to tak było...
— Kiedy to było, miss Martin?
Drżąca jej ręka podniosła znów szklankę wody.
— Przedwczoraj wieczór.
— Przedtem była pani zaręczona z kim innym.
— Nie, nie byłam — głos jej był posępny i zuchwały.
— Zdaje mi się, że była pani zaręczona z mr. Leamington.
— Byliśmy przyjaciółmi — rzekła — ale nie byliśmy zaręczeni!
— Kiedy zaręczyła się pani z mr. Loubą?
— Przedwczoraj wieczór — rzekła rozpaczliwie — powiedziałam już panu.
— Kiedy zerwała pani przyjaźń z mr. Leamingtonem?
— Nie zrywałam wcale! Ja — my jesteśmy wciąż przyjaciółmi!
— Kiedy widziała pani ostatni raz mr. Leamingtona?
Chwila ciszy.