Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wiwszy policjanta na warcie Tramor po nocy pracy, gdy przeszukał wszystkie papiery umarłego, udał się na Edward Square i zapukał. Nie czekał długo — otwarły się drzwi i zapytał głos dziewczęcy.
— Czy to miss Martin?
— Tak — odrzekła Beryl.
— Jestem inspektorem policji i chciałbym pomówić z panią.
Zdawało mu się, że dziewczyna zadrżała.
— Proszę wejść — rzekła.
Zaświeciła światło. Ujrzał, że jest w szlafroku. Prawdopodobnie tylko co wstała. Jednak zapewne zamierzała już się ubrać, gdy zapukał. Szybkość, z jaką odpowiedziała na jego zapukanie i jej wygląd, upewnił go w tej myśli.
— Obawiam się, że mam złe wiadomości dla pani — rzekł, gdy wprowadziła go do pokoju.
— Czy w sprawie mr. Louby? — spytała szybko. Skinął.
— Czy on —
— Nie żyje — odparł spokojnie. — Zamordowany.
— Zamordowany!
Podniosła się z krzesła i stanęła dziko wpatrzona w niego.
— Nie żyje! — powtórzyła i rękę przycisnęła do gardła. — O, nie!
— Żałuję, ale muszę potwierdzić, że to prawda. Kiedy widziała się pani ostatnio z mr. Loubą? Słyszałem, że była pani z nim zaręczona?
Nie odpowiedziała. Zdawała się być oszołomiona i sparaliżowana tą nowiną.
— On umarł — czy pan jest pewny tego? — spytała głucho. — Tak, byłam zaręczona z mr. Loubą...
— Czy to pani —