Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/84

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i chcę kogoś, kto więcej serca włoży w te poszukiwania Nie widział pan nikogo, doktorze, gdy był tu pan ostatni raz?
Dr. Warden przypomniał sobie twarz we mgle, ale potrząsnął głową:
— Nie widziałem nikogo, tylko portjera — odrzekł.
Przerwał im telefon. Zgłosiła się centrala.
— Przykro mi, sir, ale pomyliłem się. Jedna rozmowa była jeszcze o 6.30 dziś wieczór — przejrzałem listę dzienną.
— Od kogo?
— To był numer z Kensington. Przejrzałem i przekonałem się, że telefonowała miss Martin, 303, Edward Square.
— Dziękuję — rzekł Brown i zawiesił słuchawkę.
— Od kiedy nieżyje?
Dr. Warden patrzał w zamyśleniu na zwłoki.
— Nie żyje od godziny — może mniej nawet... Uderzono go czemś bardzo ciężkiem...
— Nie przeszukałem pokoju, ale pewnie znajdziemy — rzekł Brown.
Nie musieli szukać długo. Na biurku stał wielki, srebrny lichtarz tak postawiony, że wydawało się pewnem, że pierwotnie były tam dwa takie. Drugi odnaleziono w jadalni — był skrwawiony. To była broń, jakiej użył morderca.
Wkrótce potem przybył inspektor Trainor, który natychmiast zajął się sprawą. Chodził po mieszkaniu węsząc jak dobrze wyćwiczony pies — przyglądał się meblom — rozsunął jedwabne zasłony i wyszedł wyjściem na wypadek ognia.
— Tam nic niema — rzekł wracając. Przyglądnął się zwłokom i przygryzł wargi. — Nie zabito go na tem łóżku. Ślady prowadzą do salonu. Przyniesiono go tu. Ten ktoś musiał być silnym mężczyzną! Drugi ciekawy fakt — nie wiem, czy zauważyliście to, panowie — to to, że niema