Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Dobrze zrobiłeś — rzekł uspakajająco Brown. — Niech jeden z was pójdzie ze mną — drugi niech zostanie na dole. Jestem komisarzem — Hurley Brown ze Scotland Yard.
W windzie opowiedział im Miller — wyszedł z przyjaciółką i wrócił o jedenastej. Nie zauważył nic nadzwyczajnego, tylko to, że drzwi jego pana były wciąż zamknięte. Chciał się już położyć spać, gdy przybył portjer ze służącym z mieszkania na pierwszym piętrze. Wtedy zatelefonował. Nie widział nic więcej.
— O której wróciłeś? — spytał Brown.
— Dokładnie o pół do jedenastej — godzina biła, gdy wchodziłem.
— O 9.50 żył jeszcze napewno. O 10.30 nie słyszałeś nic? W kwadrans potem mieszkańcy pierwszego piętra ujrzeli czerwoną plamę na suficie. Musiało upłynąć przynajmniej 10 minut, nim przemokło.
— Może to jednak nie jest krew — może wywrócił czerwony atrament — poddał doktór.
— Czy jest atrament w jego sypialni?
— Tak, sir, tam jest biurko.
— Spodziewajmy się jaknajlepiej.
Próbowali wyważyć drzwi, ale oparły się.
— Przynieś siekierę — rozkazał, a w kilka minut później policjant zaczął uderzać siekierą w drzwi.
Po drugiem uderzeniu odleciała deska, a Brown włożył rękę szukając klucza.
— Niema klucza — rzekł — trzeba rozbić zamek.
Nastąpił deszcz ciosów krzepkiego policjanta i drzwi otwarły się.
Wejrzeli w wielki, bogato umeblowany pokój — głębokie fotele stały oparte o mury, a podłoga pokryta była wspaniałym tureckim dywanem. Na środku pokoju stało biurko