Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czego szukał i wyszedł. Hurley Brown wstał i przejrzał tę samą książkę. Był to rozkład jazdy...
— Ciekawy jestem, dokąd Frank jedzie — rzekł, wracając do doktora.
O pół do dziesiątej Hurley Brown udał się do Scotland Yard.
— Pojadę do Louby — może już przyszedł do siebie po tym złym humorze — rzekł doktór, strzepując popiół z fajki. Wyszli razem.
Znowu wyjechał Warden na drugie piętro, ale tym razem portjer wyjechał z nim. Dzwonek windy zadzwonił po chwili. Spojrzawszy na wskazówkę, portjer podjechał na trzecie piętro. Doktór stał wciąż cierpliwie przy drzwiach, gdy winda minęła go. Nie było nikogo na trzeciem piętrze, więc portjer spuścił windę.
— Czy dzwonił pan?
— Nie. Zdaje mi się, że ktoś jest na górze, ale nie będę czekał dłużej. Właśnie przypomniałem sobie, że Millera niema w domu.
— Pewnie zeszedł schodami służbowemi — rzekł portjer. — Nigdy nie widzę, gdy wchodzą, czy wychodzą. To jest jedyny blok, gdzie jest specjalne wejście dla służby.
Doktór spojrzał na zegarek.
— Trzy na dziesiątą — rzekł. — Pana zegarek stanął zdaje się.
Portjer obejrzał się.
— Tak, ale szedł dziś popołudniu.
Doktór Warden czekał chwilę na schodach. Potem wyszedł w mgłę. Gdy szedł ku czekającej taksówce, minął go jakiś człowiek. Blade promienie lampy ulicznej pokazały mu jego twarz na mgnienie sekundy. To był Frank Leamington!