Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XI.
Człowiek, który wziął to, czego chciał.

Wyciągając swe błyszczące trzewiki do żaru ognia na kominku, Hurley Brown w zamyśleniu patrzał na płomyki, które wybłyskiwały dokoła nowego kawałka węgla, dorzuconego przez służącego.
— Pańskie poglądy są fundamentalnie niemoralne, Louba. Używam słowa niemoralne w szerszem znaczeniu — mianowicie uważam, że pańskie poczucie krzywdy i sprawiedliwości odstąpiło od normalnych osądów.
Emil Louba zaśmiał się. Jego wielka, szerokobarczysta postać, ciężko zbudowana i jego grube rysy tworzyły kontrast z postacią i rysami jego towarzysza. Włosy jego były gęste, czarne i błyszczące, wąsy szerokie i ułożone jak wówczas, gdy Hurley Brown spotkał go przed laty poraz pierwszy, a decorum londyńskiego klubu nie przyczyniło się do form ich rozmowy. Louba nigdy nie przestał znajdować przyjemności w okolicznościach, które pozwoliły mu na należenie do tego samego klubu z człowiekiem, który niegdyś okazywał tyle wzgardy dla niego, ani też w fakcie, że ich wspólna przyjaźń dla doktora Jana Warden obowiązywała Hurley’a Browna do uprzejmości różniącej się od dawnego jego sposobu traktowania Louby.
— To zależy od sposobu patrzenia — odrzekł Louba. — W życiu miałem tylko jedno prawo, którego się trzymałem: uzyskać to, czego chciałem i unikać przyznawania komuś czegoś... Czy to źle, czy dobrze — dla mnie to jest dobre. Jestem sobą. Świat dokoła mnie obraca się raz na dwadzieścia cztery godziny. Jestem bogiem mego wszechświata i odpowiadam tylko przed sobą. Zniszczyłem ludzi wielu dlatego, że to był jedyny sposób wzbogacenia się. Pragnę