Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i chciałem się przypatrzeć jeszcze, jak to jest urządzone. Czy może nu pan pokazać?
— Oczywiście, proszę pana. Pan wie, jaki jest mechanizm alarmu na wypadek włamania, prawda?
— Tak, wiem o tych kołach, gdy ktoś spuszcza drabinę aby dostać się na dół. Czy może mi pan pokazać, gdzie jest umocowany drut alarmowy?
— Proszę, sir.
Portjer był dumny, że przychodzi o naradę do niego sławny, młody architekt, toteż gorliwie tłumaczył wszystko, co wiedział i gotów był uczynić wszystko.
— Przypuszczam, że jest w porządku ten sygnał?
— O tak, doglądam go i próbuję co tydzień.
— Byłoby panu nie na rękę spróbować teraz? Oczywiście, jeśli nie, to —
— Ależ nie! tylko muszę ostrzec lokatorów... zechce pan poczekać.
— Owszem. Jest pan bardzo uprzejmy.
Wyjął parę stalowych nożyc i czekał w naprężeniu, aż zadzwoni sygnał. Zdawało mu się, że czeka długo i włosy jego były wilgotne, gdy sygnał wkońcu rozebrzmiał. Poskoczył — przeczekał w naprężeniu chwilę, by upewnić się, czy portjer nie powtórzy próby, potem szybko przeciął drut i włożył nożyce do kieszeni.
— Tak, działa świetnie — zainstaluję ten system — rzekł, gdy portjer wrócił. — Czy jest tu ktoś ze starych lokatorów?
Rozmawiał jeszcze z nim dość długo, by odwrócić uwagę portjera od alarmu, idąc z nim powoli ku głównemu wejściu. Wsunął mu mile widziany banknot do ręki.
— Dowidzenia! Dziękuję bardzo!
— Dowidzenia, sir. To drobnostka...
Portjer patrzał za nim długo.